Z racji,ze wczoraj moja mama podkradla mi troche bialej farby do malowania szyszek(odgapiara;) hehe) przyszedl mi do glowy nowy-stary pomysl,ktory juz dzis zostal wprowadzony w zycie...
Mowa o starej szafce przytarganej kiedys od babuni ze strychu,sluzyla chyba niegdys za pomocnik w kuchni.Koloru byla jak widac na zdjeciu brazowego,miala tez dlugie nogi,ktore skrocilam wedlug potrzeb:)
Puszka bialej farby,gabka,maly waleczek i troche czasu poswieconego matowieniu i teraz zajmuje miejsce w salonie i prezentuje sie calkiem niezle w nowym bialych szatach;)ma urocze dwie szufladki z pieknymi galkami,ktore w "oryginale"maja na sobie juz pare warstw farby chyba z poprzednich malowan?!:)
Zrobilo sie bialo na dworze z racji ciagle padajacego u nas sniegu i u mnie w domu tez jakos przybywa bielonych starych mebli...uwielbiam jak jest tak jasno we wnetrzach i dominuje bialy kolor!
Dodatki oczywiscie w temacie swiatecznym,wiec czerwono reniferowo:)